Blizny i bliznowce
- oskarzgraj
- 3 gru 2024
- 7 minut(y) czytania
Seria Rany, część 3 z 3
“Każda rana pełnej grubości skóry pozostawia bliznę.
Każde oparzenie pełnej grubości skóry pozostawia bliznę.”
Zapraszam na trzecią część filmu o ranach. W tym materiale omawiam blizny i bliznowce czyli konsekwencje prawidłowego i nieprawidłowego gojenia się ran.
- wiesz, które blizny wymagają maści / plastrów?
- czy można sobie zaszkodzić lecząc samodzielnie bliznę?
- co zrobić ze starą blizną, na którą nic nie działa?
- kiedy lasery?
Transkrypt na dole strony
Część 1 z 3 o ranach ogólnie: 0:49
Część 2 z 3 - jak założyć stripy na ranę? 0:53
Blizny powstają po wycięciu pieprzyków i kaszaków:
Blizny mogą powstać także po oparzeniach:
Przydatne? Wesprzyj kanał. Postaw kawę:
Sklep Fajnego Chirurga:
Transkrypt:
Blizny i bliznowce
Cześć! Dzisiaj ostatnia część trylogii o ranach. Blizny i bliznowce.
Nazywam się Oskar Zgraj. Jestem chirurgiem dziecięcym. Prowadzę kanał Fajny Chirurg, na którym oglądasz zapewne ten film, na którym pomagam rodzicom podejmować najlepsze decyzje zdrowotne dla ich dzieci.
Oprócz tego aktywnie pracuję jako chirurg, a listę miejsc, gdzie można mnie spotkać zawsze znajdziesz na stronie głównej www.fajnychirurg.pl
Dzisiaj trzecia część trylogii o ranach. Zapraszam na obydwa poprzednie filmy linki będą się wyświetlać i na dole i na górze i będą w komentarzach.
Część 1 z 3 o ranach ogólnie: 0:49
Część 2 z 3 - jak założyć stripy na ranę? 0:53
A dzisiaj temat, który właściwie był zamówiony jako osobny, czyli postępowanie z bliznami i bliznowcami. Ale wydaje mi się, że warto go połączyć z tematem o ranach.
No bo blizna jest naturalną konsekwencją rany.
Pierwsza rzecz: blizna to jest normalna rzecz. To jest naturalny sposób organizmu na gojenie ran. I każda rana pełnej grubości skóry, każde przecięcie pełnej grubości
skóry będzie się kończyło większą lub mniejszą blizną. Każde oparzenie pełnej grubości skóry będzie się kończyło blizną. Więc blizna to jest coś normalnego.
Zazwyczaj, jeżeli rana jest liniowa albo niewielka, robi się mała kreseczka. Kreseczka będzie najpierw czerwona taka bardziej różowa - bardziej wydatna - odróżniała się będzie od reszty skóry, a potem - to znaczy 6-9-12 miesięcy - blizna dojrzewa. Przestaje mieć w sobie krew i robi się bledziutka. Takie normalne blizny, takie prawidłowe blizny też czasami mogą sprawiać kłopoty.
Jeden (pierwszy) ze sposobów, na który może sprawiać kłopoty to jest blizna pozaciągana. Czyli gdzieś się przyczepi do tkanek, które są poniżej, do mięśnia, do powięzi i zaciąga skórę. Tworzy taki nienaturalny obraz. I takie blizny które gdzieś się chwyciły można mobilizować czy uruchamiać. I tym zajmują się specjaliści fizjoterapeuci.
Drugi sposób w jaki blizna może przeszkadzać to jest kiedy jest brzydka, nierówna. Nie wszystkie rany są liniowy może być jakiś taki zygzak. I wtedy rzeczywiście warto
się udać czy do lekarza chirurga plastyka czy do osób zajmujących się medycyną estetyczną i zobaczyć czy nie można by czasem poprawić trochę jej wyglądu za pomocą różnych zabiegów, w tym czasem lasera.
Drugi temat na dzisiaj to są bliznowce.
Bliznowiec, czyli keloid to już nie jest prawidłowa blizna. Normalnie jest tak, że jak robi się dziura: tu jest skóra, tu jest skóra tu jest dziura, to poprzez tak zwaną tkankę ziarninową rana się goi a na górze. Powstaje blizna. I ona powinna zatrzymać się na powierzchni skóry. Wziąłem jeszcze karteczkę i to narysuję. (zobacz tę część filmu) Czyli tak wygląda rana. Rana goi się w ten sposób, że bliżej albo dalej od siebie brzegi są połączone za pomocą ziarniny, która powoduje powstanie blizny w powierzchni skóry. Równo z powierzchnią skóry. Ale czasem się zdarza że ten proces bliznowacenia,tworzenia blizny jest zbyt wydajny. Tej blizny tworzy się za dużo. Ona nie ma hamulców. Czyli nawet takie “za dobre gojenie” w cudzysłowie, bo nam to przeszkadza i blizna zaczyna wyrastać powyżej powierzchni skóry. Robią się takie grudy. Ona jest twarda. I to nazywa się bliznowiec, czyli keloid.
Na obrazku wygląda to tak. że troszkę jest tego za dużo i zaczyna się zaczynają się robić takie grudy na skórze i taki keloid, taką bliznę należy leczyć. Nie tylko z powodów estetycznych, ale również dlatego, że zostawiona w miejscach, które mają się ruszać może utrudniać poruszanie się. Może upośledzać ruch: czy w kończynach, czy na twarzy.
Póki bliznowiec jest świeży, to znaczy ma ten taki czerwony odcień, czyli zazwyczaj pierwsze 6-12 miesięcy, można z nim jeszcze bardzo dużo zrobić.
Pierwszy sposób, najstarszy, to są maści natłuszczające, ale nie chodzi tylko
natłuszczenie bliznowca. Ale również o jego masaż, czyli próbę wmasowania go.
Nakładasz taką maść sobie na rękę i smarujesz w lewo, w prawo, do góry, w dół,
na krzyż, we wszystkie strony. Czym więcej razy dziennie, tym lepiej. Dawniej był to
jedyny sposób leczenia bliznowców, nie licząc wycięcia. W związku z tym czasem
całą terapię takich trudnych blizn, tych chorych blizn stosowało się właśnie maść natłuszczającą i masaże. Na szczęście teraz można się posiłkować zdobyczami nowoczesnej medycyny czy nowoczesnej techniki opatrunkowej.
Można kupić na przykład plastry silikonowe, dostarczane przez różne firmy, najczęściej przezroczyste, które przykleja się. Jak jest blizna to trzeba sobie wyciąć
kawałek o pół centymetra większy niż jest ta blizna, przykleić na 24 godziny. Przed prysznicem się ściąga. Po prysznicu się zakłada od nowa. I to ma taką funkcję czasami w połączeniu z żelem silikonowym, że przez 24 godziny na dobę przy każdym twoim ruchu będzie masować tę bliznę, będzie ją spłaszczać. Te plastry są bardzo wydajne. Ja sam miałem bliznowca dokładnie tu. Jakby ktoś nie wiedział to w życiu teraz tego nie znajdzie. I po kilkumiesięcznej terapii takimi plastrami praktycznie nie ma śladu. Tylko ja jestem w stanie powiedzieć, gdzie to kiedyś było
no i chyba (może) jeszcze sprawny, wprawny dermatolog.
Trzecim sposobem, który niestety (w mojej ocenie niestety) jest dostępny bez recepty to jest maść przeciw bliznom. Maści, kremy "na blizny". Popularne, reklamowane i niestety dostępne bez recepty...
Dlaczego mówię niestety? Dlatego, że jak ktoś słyszy "maść na blizny", no to na każdą bliznę będzie to nakładać. Do mnie przyszedł kiedyś 14-letni chłopiec, który wcześniej miał ranę na szyi taką kreseczkę, kreseczkę dosłownie, kilkucentymetrową, która się ładnie zgoiła. Ale chciał, żeby było na blizny, żeby blizna zniknęła. Od razu mówię - to nie jest możliwe. Blizny nie znikają. One zostają z nami do końca życia. Możemy je wypłaszczyć. Możemy je upiększyć. Ale nie możemy się ich całkiem pozbyć. Więc chyba chciał się pozbyć, nie wiem, używał jednej z popularnych maści na blizny, bo tak to reklamowane jest, na bazie wywaru z cebuli. One w większości mają właśnie to jako główny składnik. I z kreseczki powiedzmy długości 8 cm zrobiła mu się (bo to rozmiękcza bliznę, ta blizna się rozchodzi) zrobiła mu się plama na 8 cm, cała z blizny i poprosił, żebym coś z tym zrobił. Z tym już nic się nie da zrobić. Nie licząc powiedzmy jakichś rozleglejszych zabiegów chirurgii plastycznej. Ponieważ to jest duża powierzchnia. Zastąpiona zdrowa skóra jest blizną, która rozpuszczana, rozciągana, rozpuszczana, rozciągana, rozpuszczana, rozciągana powoduje, że z kreski robi się wielka plama, która wcale nie wygląda ładnie.
Dlatego zalecam żeby te "maści na blizny" czy "kremy na blizny" używać wyłącznie po konsultacji z lekarzem, który zajmuje się ich leczeniem. W przeciwnym razie efekt może być gorszy niż to, co było wcześniej.
Ale ja również używam tych maści, tych kremów. Są bardzo dobre na leczenie opornych bliznowców. Jeśli metody z masażem, jeśli metody z plastrami silikonowymi nie dają rady, to położenie nawet pod taki plaster tej maści, powoduje rozpuszczanie się tego bliznowca, ułatwia jego spłaszczenie i poprawia znacznie wygląd. Ale jeszcze raz podkreślę: tylko pod nadzorem lekarza.
I w końcu ostatni, dość popularny temat, ale warty żeby go wspomnieć to są LASERy. Dawniej takie stare bliznowce, które były już latami pozostawały takie do końca życia, chyba że komuś tak przeszkadzały, że kazał sobie czy prosił, żeby mu je wyciąć. Teraz technologia laserowa poszła tak daleko że zarówno świeże blizny, jak i stare blizny można traktować laserem. I efekty u wielu ludzi są bardzo, bardzo dobre. I warto rozważyć taką terapię jeśli właśnie blizna jest bardzo oporna i bardzo brzydka. Coś można z tym zrobić. Należy jednak wiedzieć, że jak każda metoda leczenia ma swoje ryzyko. Laser to laser. To jest energia. Mocna skoncentrowana energia, która użyta niefachowo może nam zaszkodzić. Natomiast użyta fachowo, daje znakomite efekty pod warunkiem, że będziesz się stosować do zaleceń wydanych przez osobę, która je używa. Często po takiej terapii szczególnie na blizny nie można tego miejsca moczyć, nie można wystawiać na słońce. I niezastosowanie się do tego może powodować kłopoty.
Ostatni punkt dzisiejszego filmu to postępowanie ze zwykłymi bliznami. Takimi, które się ładnie zagoiły. Czyli jeżeli przychodzi do mnie pacjent po ranie czy to chirurgicznej czy to związanej z urazem, ale zaopatrzonej i ma kreseczkę, to ja mu mówię: pierwsza rzecz jest taka, że po wyciągnięciu szwów, jeśli były lub odpadnięciu plasterków, jeśli były na takiej ranie pozostaje strupek. I ten strupek dobrze, żeby odchodził na tłusto, a nie na sucho. Jak strupek odchodzi na tłusto to jest ładniej niż jak odchodzi na sucho, więc tłusta maść kilka razy dziennie wsmarowywana, zostawiana powoduje, że jest lepszy efekt. Potem przez około dwa tygodnie uważam, że warto natłuszczać skórę żeby umożliwić jej lepszą regenerację. Nie trzeba już tak często: raz, dwa, trzy razy dziennie. Potem zazwyczaj zdrowa blizna, która jest równa z powierzchnią skóry, nie wystająca, nie potrzebuje niczego. Nie potrzebuje plastrów, nie potrzebuje masowania, na pewno nie potrzebuje maści czy kremów na blizny zrobionych na cebuli.
Ale warto jeden sezon jej nie opalać. Czyli nie wystawiać na słońce. I czy to jest po ranie, czy to jest po oparzeniu świeża blizna (ta taka jeszcze czerwona) jest delikatna i po napromienianiu jej promieniami ultrafioletowymi pochodzącymi ze Słońca potrafią się zrobić na brzegach takiej blizny brązowe lub nawet czarne przebarwienia, które zostają już do końca życia i nie wyglądają zbyt ładnie. Więc jeden sezon ochrony przed słońcem. To znaczy, że można to miejsce zakryć. To znaczy, że można je zakleić. To znaczy, że jeżeli gdzieś jest tutaj w tej okolicy można nosić czapkę z daszkiem czy kapelusz. To też znaczy, że jeżeli to jest miejsce, gdzie żywcem Twoje dziecko musi mieć wystawione na słońce, należy używać filtra UV przynajmniej 50 i więcej.
Tyle na dziś.
Dziękuję wam za uwagę.
Polecam się na przyszłość. Zapraszam na newslettera. Zapraszam na inne filmy na kanale.
Comments